Wreszcie
wystarczyło zsiąść z roweru
i przycupnąć na ławce
w małym podmiejskim parku
wystarczyło przez chwilę nic nie mówić
o niczym nie myśleć
nie szukać powiązań i zależności
wystarczyło po prostu patrzeć
na miękką zieleń liści
chropowaty brąz pni
na gładki błękit nieba
na rozedrgane światłocienie
ciepłego wiosennego popołudnia
aby na krótką — krótką — chwilę
zniknęła gdzieś cała szarość
pustka lęk niepewność
aby w zielonej ciszy usłyszeć
niewiarygodną harmonię
ptasich głosów
aby dotknąć wszystkimi zmysłami
szmeru wiatru pośród liści
promieni słońca na twarzy
aby przypomnieć sobie
skąd się bierze
Prawdziwa Muzyka